Na krańcach rosyjskiego świata. Wyspy Sołowieckie
- WłóczyBlog
- 30 gru 2020
- 3 minut(y) czytania
Jakie jest pierwsze skojarzenie związane z Wyspami Sołowieckimi? W Polsce, prawdę mówiąc, to miejsce niewielu osobom cokolwiek mówi. W Rosji skojarzenia są dwa - archipelag gdzieś daleko na północy, na Morzu Białym, znany ze słynnego klasztoru, a także SŁON - Sołowiecki Obóz Specjalnego Przeznaczenia, czyli sowiecki łagier założony w latach 20.
Wyspy zwane potocznie Sołowkami rzeczywiście znajdują się dosyć daleko. Najłatwiej dostać się tam z Petersburga, skąd pociągiem relacji Petersburg - Murmańsk należy udać się do miejcowości Kiem w Karelii. Bagatela - "tylko" ponad 800 km i ponad 13 godzin podróży. Nieopodal Kiemi (odmiana w rodzaju żeńskim) znajduje się wioska Raboczeostrowsk, położona nad Morzem Białym. Niesamowita sceneria tego miejsca posłużyła za kadry filmu "Wyspa" ("Остров") w reżyserii Pawła Łungina. Warto obejrzeć, serdecznie polecamy. Sam Raboczeostrowsk znany jest jednak, przede wszystkim, z promu kursującego na Wyspy Sołowieckie. Rejsy odbywają się od czerwca do września. Taka przyjemność trwa dwie godziny i kosztuje w jedną stronę, w przybliżeniu, około 2000 rubli (aktualnie równowartość około 100 zł).
Pierwszym obiektem, jaki widzimy już z daleka z pokładu łódki, jest słynny Monaster Sołowiecki. To prawdziwa perła całej rosyjskiej Północy, ciesząca się zasłużoną sławą jednego z najważniejszych miejsc prawosławia. Założony w XV w. klasztor był przez wieki nie tylko istotnym centrum religijnym, ale też politycznym i gospodarczym. Mało tego - w II połowie XVII wieku oblegały go nawet przez kilka lat carskie wojska. Sołowieccy mnisi odmówili przyjęcia reformy liturgicznej patriarchy Nikona i tym samym klasztor został jednym z bastionów ruchu starowierców. Najtrudniejsze czasy nastały jednak po rewolucji bolszewickiej, gdy w monasterze urządzono wiezięnie w ramach SŁON. Cerkiew odzyskała obiekt dopiero w 1990 r. Dziś wspaniały zespół architektoniczny znajduje się na liście UNESCO.
Wierzcie na słowo - mało które miejsce na świecie zrobiło na nas kiedykolwiek takie wrażenie. Szczególnie pięknie klasztor prezentuje się właśnie od strony morza, w połączeniu z jedynym w swoim rodzaju krajobrazem. Na Wyspach Sołowieckich strefa północnej tajgi styka się ze strefą tundry, co sprawia, że dostojne iglaste drzewa sąsiadują w wielu miejscach z karłowatymi krzewinkami. Nieskażoną przyrodę najlepiej podziwać z perspektywy łódki lub kajaka - mnisi wybudowali na Wielkiej Wyspie Sołowieckiej sieć kanałów przecinających lasy i mokradła. Dodajmy jeszcze do tego brak choćby kilometra asfaltowej drogi i wszechobecne drewniane budownictwo, często piętrowe. Takie charakterystyczne dla rosyjskiej Północy domy, zwane sarajami lub, bardziej zdrobniale, sarajczikami, pięknie wpisują się w surowy sołowiecki pejzaż. Podobnie jak pozostałości kultu pogańskich Saamów. Charakterystyczne kamienne kręgi, nazywane też labiryntami, znjadują się głównie na Wielkiej Wyspie Zajęczej, ale można je również spotkać na Wielkiej Sołowieckiej.
Wyspą nieco odmienną od pozostałych jest Anzer, położony na wschód od Wielkiej Sołowieckiej. Tam w największym stopniu można poczuć klimat Północy, ponieważ wyspa jest w sporej części pokryta tundrą. Na Anzerze również żyją mnisi - od kilkunastu lat trwa odbudowa skitu św. Trójcy, czyli prawosławnej pustelni. Skit został założony w XVII w., lecz, podobnie jak w przypadku Monasteru Sołowieckiego, uległ poważnym zniszczeniom w czasach sowieckich. Dzisiejsi nieliczni mieszkańcy tego iziolowanego miejsca mogą czuć się niczym na końcu świata. Doprawdy trudno o lepsze okoliczności dla modlitwy i duchowej kontemplacji...
Jak wspomnieliśmy, Sołowki to jednak nie tylko dziewicza przyroda i piękna architektura. To także tragiczna historia totalitarnego systemu, który właśnie tam tworzył "prototyp" późniejszego GUŁAG-u. Obóz na Sołowkach powstał już w 1923 r. i funkcjonował przez dziesięć lat. W kulminacyjnym roku 1930 było tam osadzonych blisko 72 tys. więźniów, co dziś trudno sobie wyobrazić - zwłaszcza biorąc pod uwagę aktualną liczbę mieszkańców wysp, nie przekraczającą tysiąca osób. Na Sołowki trafiło w latach 20. i 30. wiele wybitnych postaci, takich jak choćby Paweł Fłorienski - jeden z największych teologów prawosławia. O skomplikowanej, trudnej historii przypomina na wyspach szereg miejsc. Jednym z nich jest góra Siekirna (ros. Секирная Гора), gdzie w czasach SŁON znajdował się karny izolator. Dokonywano tam też egzekucji. Jakby na ironię, jest to jeden z najpiękniejszych punktów widokowych na archipelagu...

Na wyspy najlepiej wybrać się w czerwcu lub lipcu, w czasie dnia polarnego. Jako że Sołowki znajdują się blisko koła podbiegunowego, najciemniejszy moment w ciągu doby przypomina wówczas polski letni zmierzch. Z własnego doświadczenia wiemy jednak, że w takich okolicznościach łatwo zagubić rytm dnia - jeśli nie spogląda się na zegarek, można np. ze zdziwieniem odkryć, że jest już północ :) Niektórzy mają też w takich warunkach kłopoty ze snem.
A propos spania... Baza noclegowa na wyspach nie jest zbyt rozwinięta, a tak prawdę mówiąc, to właściwie żadna. Najlepiej dogadać się z lokalnymi mieszkańcami, którzy na pewno nie zostawią w potrzebie. Znajomość rosyjskiego niestety obowiązkowa. Szanse na porozumienie się po angielsku oceniamy jako bardzo, bardzo ograniczone.

Na koniec mała sugestia. Jeśli planujecie odległą podróż na Sołowki, wcześniej warto zapoznać się z twórczością Mariusza Wilka - polskiego pisarza, który spędził wiele lat na rosyjskiej Północy i jak nikt inny potrafił opisać uroki Karelii, w tym również Wysp Sołowieckich. Polecamy "Wilczy notes. Zapiski sołowieckie 1996-1998", powieść "Wołoka" i cztery kolejne książki, składające się na "Dziennik północny" ("Dom nad Oniego", "Tropami rena", "Lotem gęsi" i "Dom włóczęgi").

Zainteresowani? Z chęcią udzielimy bardziej szczegółowych informacji i odpowiemy na Wasze pytania :)
Comments