Od granicy do granicy na rowerze!
- WłóczyBlog
- 11 lis 2020
- 8 minut(y) czytania
-A może by tak przejechać rowerem wzdłuż całego polskiego wybrzeża Bałtyku? - rzuciliśmy pomysł podczas weekendowego wypadu do Krynicy Morskiej latem 2019 r.
Wówczas nikt jeszcze nie przypuszczał, co przyniesie rok 2020 i że podróżowanie po kraju stanie się niejako koniecznością. Pierwotnie mieliśmy wtedy wybrać się do Macedonii Północnej, lecz lot został odwołany z wiadomych względów. Dlatego uznaliśmy, że kiedy, jeśli nie teraz? Szybkie przygotowania, pakujemy rowery i wyruszamy.
Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę
Jak się do tego zabrać?
Wzdłuż Bałtyku wiedzie trasa rowerowa R10, która jest fragmentem międzynarodowej EV10. Od Świnoujścia aż do Piasków (granicy z Rosją) mamy dobre oznaczenia, lecz poleganie wyłącznie na nich byłoby błędem. Często zdarza się, że znaczki nagle znikają, by pojawić się ponownie kilka km dalej, w najmniej spodziewanym momencie. Dlatego podstawą są dobre mapy, najlepiej w wersji papierowej. My przygotowaliśmy ponad 70 stron takich map, bazując na znakomitej (naszym zdaniem) stronie cycling. waymarkedtrails.org. Te pomoce okazały się bardzo przydatne i w dużej mierze zaważyły o powodzeniu wyprawy. Jak zacząć przygodę z R10? Od pakowania i znalezienia dogodnych połączeń kolejowych do Świnoujścia Dotarcie tam ze stolicy z rowerami nie jest taką łatwą sprawą. My wybraliśmy opcję z przesiadką w Poznaniu, a następnie podróżą Kolejami Regionalnymi, uruchamianymi w sezonie wakacyjnym na trasie do Świnoujścia. U celu byliśmy po kilkunastu godzinach. Jeśli chodzi o pakowanie, trzeba postawić na minimalizm. Najlepiej zmieścić się w dwóch sakwach rowerowych i regularnie prać ubrania. Bardzo sprawdzają się szybkoschnące koszulki. No i oczywiście podstawą są stroje rowerowe - spodenki i obowiązkowo rękawice. Podczas wyprawy bardzo doceniliśmy również kaski. Nie tylko chronią w przypadku ewentualnej wywrotki, ale też bardzo pomagają przy zimnej, wietrznej pogodzie.
Jadąc do Świnoujścia, nie zakładaliśmy, że na pewno dotrzemy do granicy z Rosją, bezboleśnie przemierzając blisko 600 km. Naszym celem była droga, a nie osiągnięcie konkretnego punktu na mapie. Na zasadzie "spróbujemy i zobaczymy". Niemniej, okazało się, że przejechanie całej R10 to... nic wielkiego Jeśli w miarę regularnie jeździ się na rowerze, nie ma się poważnych problemów ze zdrowiem i sprzęt nie płata figli, cała nadmorska trasa nie powinna stanowić problemów nawet dla średnio wprawionych osób. Mówimy tutaj, oczywiście, o wariancie obliczonym na około 10 dni, a nie czterech czy pięciu dniach. Takie wyzwania pozostawiamy "wyczynowcom" Nam wyprawa zajęła 10 dni, przy czym trwałaby zapewne o dzień - dwa krócej, gdyby nie ogromne wahania pogody. Bywały bowiem momenty, gdy w ulewym deszczu i porywistym wietrze trzeba było "ewakuować się" do najbliższej miejscowości.
Co z noclegami?
Paradoksalnie, to wyzwanie okazało się najłatwiejsze. Jako że wybraliśmy się pod koniec sierpnia i w pierwszej połowie września, rezerwowaliśmy noclegi właściwie "za pięć dwunasta", dojeżdżając do konkretnej miejscowości. Dużym plusem jest turystyczny charakter wybrzeża - noclegów mamy mnóstwo, a we wrześniu dużo łatwiej o wolny pokój. Jeśli jednak ktoś planuje przejechać R10 w sezonie wakacyjnym, dobrym pomysłem będzie namiot. Obiekty noclegowe wyszukiwaliśmy przez booking, ale czasami zdarzało się że zamiast rezerwować przez stronę dzwoniliśmy tam. Zazwyczaj cena okazywała się niższa niż na stronie (booking pobiera 20% prowizji za umieszczenie obiektu w swojej bazie).
Którędy jechać?
Ze względu na kierunek wiatru (najczęściej zachodni) lepszą opcją jest wyprawa z zachodu na wschód - ze Świnoujścia do Piasków. Można uwzględnić w planach Mierzeję Helską lub "ściąć" północne Kaszuby, jadąc odnogą R10 z Karwieńskich Błot w kierunku Pucka. Jako że byliśmy na mierzei zaledwie miesiąc wcześniej, zdecydowaliśmy się na opcję z pominięciem Helu. Także dlatego, że nie byłoby sensu jechać w tę i z powrotem na odcinku Hel - Władysławowo.
Nasza wrześniowa trasa wyglądała następująco: Świnoujście (granica z Niemcami, przeprawa promowa na wyspę Wolin) -> Międzyzdroje -> Woliński Park Narodowy -> Domysłów -> Kołczewo -> Sierosław -> Międzywodzie -> Dziwnów -> Łukęcin -> Pobierowo -> Trzęsacz -> Rewal -> Niechorze i jezioro Liwia Łuża -> Pogorzelica -> Mrzeżyno -> jezioro Resko -> Dźwirzyno -> Kołobrzeg -> Solne Bagno -> Ustronie Morskie -> Gąski -> Sarbinowo -> Chłopy -> Mielno -> jezioro Jamno -> Łazy -> Osieki -> Rzepkowo -> Iwięcino -> Bukowo Morskie -> Dąbki -> Bobolin -> Darłowo -> jezioro Kopań -> Wicie -> Jarosławiec -> jezioro Wicko -> Łącko -> Marszewo -> Zaleskie -> Duninowo -> Ustka -> Machowinko -> Słowiński Park Narodowy (jezioro Gardno) -> Rowy -> Smołdzino -> Żelazo -> Wierzchocino -> Równo -> Główczyce -> Bagna Izbickie -> Izbica -> Gać -> Słowiński Park Narodowy (torfowisko Krakulice, jezioro Łebsko) -> Łeba -> jezioro Sarbsko -> Osetnik i latarnia morska Stilo -> Lubiatowo -> Białogóra -> Dębki -> Karwieńskie Błoto -> Sławoszyno -> Łebcz -> Swarzewo -> Puck -> Rzucewo -> rezerwat Beka -> Gdynia -> Sopot -> Gdańsk -> Wyspa Sobieszewska -> przeprawa promowa przez Wisłę Świbno - Mikoszewo -> Jantar -> Stegna -> Sztutowo -> Kąty Rybackie -> Krynica Morska -> Piaski (granica z Rosją) [574 km]

Jadąc wzdłuż wybrzeża przemierzamy bardzo różnorodne tereny - od zabytkowych miast, przez ośrodki wypoczynkowe po zupełnie puste plaże i ciągnące się kilometrami lasy czy bagna. Wyjątkowo interesującymi i chyba niedocenianymi miejscami są liczne jeziora oddzielone mierzejami od morza. Okolice jezior Kopań, Jamno, Łebsko czy Sarbsko to jedne z najciekawszych punktów na trasie. Po drodze odwiedzamy dwa parki narodowe - Woliński i Słowiński oraz kilka rezerwatów. Niekiedy przez kilkadziesiąt kilometrów jedziemy wspaniałą rowerową "autostradą" (jak np. w okolicach Kołobrzegu), a niekiedy co chwila zakopujemy się w piachu (jak np. w okolicach Łeby, szczególnie na bardzo trudnym odcinku przez Mierzeję Sarbską). Województwo zachodniopomorskie dysponuje obecnie dużą lepszą infrastrukturą rowerową, niż Pomorze Gdańskie. Znacznie bardziej szczegółowe są tam również oznaczenia. Patrząc na prace remontowe pod Ustką czy Łebą wydaje się jednak, że za kilka lat cała trasa R10 stanie się przyjemnym rowerowym traktem. Tymczasowe niedogodności warto jednak przecierpieć - zwłaszcza gdy trudne trasy wiodą przez tak malownicze miejsca, jak odcinki Słowińskiego Parku Narodowego.
Podróżując trasą R10 nie zawsze jedziemy blisko morza. Zdarza się, że trzeba "odbić" nawet kilkadziesiąt kilometrów w głąb lądu, omijając poligony wojskowe lub nadmorskie jeziora. Taka sytuacja ma miejsce np. za Wolińskim Parkiem Narodowym, na odcinku w okolicach Mrzeżyna, pomiędzy Jarosławcem i Ustką oraz w Słowińskim Parku Narodowym. W tym miejscu warto poświęcić dwa słowa słynnemu przejazdowi przez Kluki i bagna za tą miejscowością. Jazda wąskimi kładkami przez błota cieszyła się przez lata sławą największego koszmaru lub największej atrakcji R10 - w zależności od perspektywy Obecnie trasa wiedzie już innym wariantem - w Smołdzinie skręcamy na Żelazo i Wierzchocino, a następnie jedziemy przez lasy i pola do miejscowości Główczyce. Wybraliśmy tę opcję i na pewno nie żałowaliśmy. Co więcej - serdecznie polecamy Na razie trwają prace przy oznakowaniu tego odcinka i dostosowaniu go do wymogów R10, tak aby stał się "pełnoprawną" częścią trasy. Można zatem powiedzieć, że przetarliśmy w tym miejscu szlak dla naszych następców
Osobny komentarz trzeba też poświęcić przejazdowi przez Trójmiasto. Jedyną "dziurą" na całej R10 jest Gdynia - nie wytyczyno tam jeszcze kompletnej ścieżki rowerowej, w związku z czym przejazd przez to ciągnące się w nieskończoność miasto (około 20 km!) jest dosyć utrudniony. Polecamy "trzymać się" głównej przelotowej drogi w kierunku Gdańska (na większości odcinków jest tam ścieżka rowerowa), następnie skręcić nad zatokę na wysokości bulwaru i klifu w Orłowie, a stamtąd jechać już piękną promenadą w kierunku Sopotu.
Najpiękniejsze odcinki i miejsca na trasie - subiektywny wybór
1. Odcinek Kąty Rybackie - Krynica Morska
Przepiękne bukowe lasy, urozmaicone ukształtowanie terenu i gwóźdź programu - kilka ostatnich kilometrów przed Krynicą Morską, wiodących wspaniałą nadmorską trasą na wysokim klifie. Naszym zdaniem warto "tłuc się" R10 ze Świnoujścia choćby tylko dla tego odcinka Wrażenie psuje trochę przekop Mierzei Wiślanej, gdzie wyznaczono mało sensowny objazd.
2. Odcinek Dźwirzyno - Ustronie Morskie przez Kołobrzeg
Rowerowa autostrada, znakomicie przygotowana i komfortowa, a do tego wiodąca w bezpośredniej bliskości plaży. Jedziemy najczęściej świetną asfaltówką, podziwiając morską toń i przybrzeżne lasy. Atrakcją innego rodzaju jest malownicze Solne Bagno za Kołobrzegiem, gdzie wytyczono ciekawą drewnianą kładkę. Warto też zatrzymać się w samym Kołobrzegu - choćby po to, by obejrzeć starą latarnię morską i ujście Parsęty do morza. Na koniec tego odcinka mamy zupełnie niecodzienny fragment w Ustroniu Morskim, gdzie jedziemy przy apartamentowcach i hotelach bardzo wąską ścieżeczką. Jej szerokość nie przekracza czasami 1 metra.
3. Odcinek Świnoujście - Domysłów
Świnoujście to najpiękniejsza miejscowość wypoczynkowa na całej trasie. Szyk, styl, brak tandety i bardzo widoczne niemieckie wpływy. Dalej jest tylko ciekawiej - mamy fortyfikacje wojskowe, przeprawę promową z wyspy Uznam na wyspę Wolin, słynny "gazoport" - terminal LNG, wspaniałe lasy na odcinku do Międzyzdrojów i jeszcze piękniejsze w Wolińskim Parku Narodowym, zagrodę żubrów, jezioro Czajcze... Podziwiamy to wszystko, jadąc dobrej jakości szutrowymi drogami lub po asfalcie.
4. Odcinek Ustka - Rowy
Jeden z dwóch fragmentów trasy poprowadzonych nasypem dawnej linii kolejowej (drugi to odcinek Sławoszyno - Łebcz). Jest to odcinek trudny (sporo piaszczystych dróg), ale niesłychanie malowniczy. Jedziemy przez piękne lasy, często i gęsto poprzecinane wąwozami, a na koniec - przed samymi Rowami - wjeżdżamy do Słowińskiego Parku Narodowego. Uciążliwości jazdy po betonowych płytach rekompensują widoki na jezioro Gardno, wspaniałe naturalne łąki i mokradła.
5. Odcinek Gać - Karwieńskie Błoto
Fragment bardzo długi i zróżnicowany krajobrazowo, do tego wiodący w 70-80 procentach przez lasy. Tereny Słowińskiego Parku Narodowego przed Łebą to uciążliwe piaszczyste drogi, lecz widoki na torfowisku Krakulice czy - zwłaszcza - na dzikim wschodnim brzegu jeziora Łebsko warte są wszelkich niedogodności. Uwaga - oznaczenia R10 w miejscowości Żarnowska sugerują jazdę główną asfaltową trasą, lecz polecamy wybrać się wąską polną drogą wzdłuż brzegu jeziora. Wrażenia niezapomniane, przywodzące na myśl Wyspy Owcze lub Islandię. Za Łebą mamy najtrudniejszy odcinek całej R 10 - Mierzeję Sarbską. Czy warto? Oczywiście, ponieważ możemy podziwiać kilometry pustych plaż i pięknych lasów. Dalej jest jeszcze bardziej pusto i spokojnie, szczególnie w okolicach latarni morskiej Stilo. Pod koniec tego fragmentu, blisko miejscowości Dębki, mamy atrakcję innego rodzaju - dawne słupki graniczne oddzielające Rzeczpospolitą od Niemiec. Właśnie tam, na brzegu rzeczki Piaśnicy, wytyczyno w 1919 r. granicę na podstawie ustaleń kongresu pokojowego w Wersalu.
6. Odcinek nad jeziorem Jamno
Prawdziwa perełka, której trudno spodziewać się, wjeżdżając do zatłoczonego, tandetnego Mielna. Za miejscowością rozpoczyna się jednak inny świat - wspaniała trasa poprowadzona brzegiem jeziora Jamno. Jedziemy w bezpośredniej bliskości wody, podziwiając rozległe panoramy z łódkami i jachtami na pierwszym planie naszego krajobrazu. Objeżdżamy cały północny brzeg jeziora, docierajac aż do Łazów.
7. Odcinek nad jeziorem Kopań
Fragment, na który... trudno wjechać. Trzeba pamiętać, żeby na zakręcie w Darłówku nie kierować się główną drogą, lecz skręcić w lewo w fatalnej jakości trasę z betonowych płyt. Dalej nawierzchnia niewiele się poprawia, lecz rekompensują to widoki. Z jednej strony mamy morze, z drugiej jezioro Kopań. Szczególnie ładnym miejscem jest wąski mostek bezpośrednio na plaży, zbudowany specjalnie na potrzeby rowerzystów.
8. Odcinek Dziwnówek - Łukęcin
Lasy, lasy i jeszcze raz lasy. Wąskie, wijące się między drzewami ścieżki, lecz znakomicie oznaczone. Jazda tym odcinkiem to prawdziwa przyjemność, ponieważ co rusz znajdujemy się bezpośrednio nad morzem. Do tego na wysokim klifie, co umożliwia podziwianie ciągnących się kilometrami pustych plaż. Jest to jeden z najbardziej odludnych fragmentów wybrzeża, gdzie przez długi czas trudno spotkać inne osoby.
9. Rezerwat Beka
Pomiędzy Rzucewem i Rumią, nad Zatoką Gdańską, rozciąga się rezerwat Beka. Trasa R10 jest tam poprowadzona po betonowych płytach, przecinających rozległe nadmorskie łąki. O wyjątkowości tego miejsca decydują... konie, pasące się swobodnie w bezpośredniej bliskości naszej trasy Widok na stada koni na zielonym pustkowiu, do tego tuż obok wybrzeża, powinien być wystarczającą rekomendacją
10. Darłowo
Bardzo pozytywne zaskoczenie i odkrycie. Miasteczko, którego próżno szukać na listach największych atrakcji wybrzeża. Mamy tam jednak m.in. zamek książąt pomorskich i - przede wszystkim - spójny, ciekawy układ architektoniczny, decydujący o klimacie Darłowa. Polecamy zatrzymać się w tym miasteczku choćby na godzinę. Jest to wytchnienie po przemierzaniu podobnych, niczym nie różniących się turystycznych miejscowości wypoczynkowych.
Na liście celowo pomijamy miejsca oczywiste, takie jak Stare Miasto w Gdańsku, molo w Sopocie czy "aleja gwiazd" w Międzyzdrojach. Wszędzie tam byliśmy, lecz o istnieniu tych atrakcji wiadomo także bez zaglądania do wpisu o trasie R10
W drogę! To łatwiejsze, niż myślicie, a wrażenia niezapomniane. Oczywiście polecamy się w przypadku wszelkich pytań. Chętnie udzielimy bardziej szczegółowych informacji.
Zapraszamy też na nasz Instagram, gdzie na bieżąco relacjonowaliśmy przygotowania i wrażenia -> @wloczyblog
תגובות