top of page
Szukaj

Zakarpacie. Europa Środkowa w miniaturze

  • Zdjęcie autora: WłóczyBlog
    WłóczyBlog
  • 10 gru 2020
  • 3 minut(y) czytania

Jeśli ktoś chciałby ujrzeć europejski tygiel kulturowy, nie musi wcale jechać aż na Bałkany (chociaż serdecznie polecamy, bo to jedno z naszych ulubionych miejsc na Ziemi). Wystarczy wybrać się znacznie bliżej - na Zakarpacie. Przenikają się tam tradycje ukraińskie, węgierskie, słowackie, rumuńskie, żydowskie, romskie, a na to wszystko nakłada się jeszcze miejscowa specyfika Rusi Karpackiej. Co istotne, ta różnorodność nie ma charakteru wyłącznie historycznego. W niektórych miejscowościach (np. w Berehowem) do dziś większość mieszkańców stanowią Węgrzy.


Gdzie w ogóle szukać tej krainy? Na Ukrainie, bardzo blisko Polski - stolicę obwodu zakarpackiego, Użhorod, dzieli od polsko-słowackiego przejścia granicznego w Barwinku niecałe 140 km. Ze względu na stan techniczny ukraińskich dróg polecamy właśnie tę opcję, czyli podróż przez Słowację. Drogi na Zakarpaciu to zresztą osobny temat. Jeśli coś ma nas zniechęcić do odwiedzenia tego malowniczego zakątka, to właśnie tamtejsze szlaki komunikacyjne. Uwierzcie - widzieliśmy już na wschodzie różne rzeczy, ale nawet biorąc pod uwagę standardy ukraińskie, drogi na Zakarpaciu wyróżniają się na minus. Szczególnie na trasie za Mukaczewem, w kierunku południowo-wschodnim (na Chust, a dalej Tiaczów i Rachów) normą jest... brak możliwości korzystania z asfaltu. Wyboje i ubytki są tak niebezpieczne, że większość kierowców stara się jeździć poboczami. Dlatego jeśli podróżujecie własnym autem, uzbrojcie się w dużą dawkę cierpliwości.


Mimo to pojechać warto, ponieważ bogactwo kulturowe tych ziem jest unikalne w skali naszej części Europy. Właściwie wszędzie widzimy ślady kilkusetletniej obecności Węgrów. Najbardziej imponujące chyba w Mukaczewie, gdzie wznosi się potężny zamek Palanka, należący niegdyś do rodu Rakoczych. Zabytek jest utrzymany w bardzo dobrym stanie, a z jego górnych partii rozciąga się widok na okolicę. Jeszcze piękniejsze panoramy można podziwiać ze wzgórza zamkowego w Chuście. Pierwszą warownię zbudowano w tym miejscu już w XI wieku, a w następnych stuleciach - jak to na rubieżach - zamek na przemian niszczono i odbudowywano. Dziś pozostały tam bardzo malownicze ruiny.


Sam Chust to jednak coś więcej, niż tylko ślady przeszłości. Doświadczymy tam atmosfery kulturowego pogranicza w najlepszym znaczeniu tego słowa. Słychać to na ulicy, gdzie mieszają się ze sobą wyrazy ukraińskie i węgierskie. Widać również w kuchni, będącej unikatową mieszanką miejscowej (rusińskiej, góralskiej), ukraińskiej, rumuńskiej, węgierskiej i słowackiej. Tylko na Zakarpaciu można np. spotkać określenie "deca", oznaczajace 10 gramów wódki :) Tylko tam rzeczą zupełnie naturalną jest soljanka sąsiadująca na karcie dań z mamałygą i bograczem. Wreszcie - tylko w tamtym zakątku Ukrainy tak silne są tradycje winiarskie. Bardzo wiele rodzin posiada przy domach tzw. wynohradnik, czyli drewnianą konstrukcję umożliwiającą uprawę winorośli. Nawet jedno z miasteczek nosi nazwę Wynohradiw, jednoznacznie wskazującą na dawną profesję mieszkańców. Spodziewalibyście się takich historii na Ukrainie? Bardziej chyba w Gruzji lub jednym z krajów bałkańskich...


Z tą Ukrainą to w ogóle jest na Zakarpaciu mały kłopot. Nikt nie kwestionuje tam władzy Kijowa, ale pod względem tożsamości sprawa nie wygląda już tak prosto. Miejscowi lubią mówić o sobie jako o "Karpatorusynach", z dumą wspominając lata 1938-39, gdy w małym Chuście najpierw utworzono Ukrainę Karpacką (autonomiczny region w granicach ówczesnej Czechosłowacji), a następnie, na bardzo krótko, nawet niepodległą Karpato-Ukrainę. Dziś o zakarpackiej "tutejszości" można chyba mówić w podobnym kontekście, jak niegdyś na Podlasiu czy Polesiu. Jest to niewątpliwie odrębna jakość, z trudem dająca się ująć w precyzyjne, sztywne ramy kulturowe, etniczne czy językowe.


Kwintesencją tej zakarpackiej odmienności jest stolica, Użhorod. W zasadzie trudno powiedzieć, który element tam przeważa. Obok siebie mamy kościoły katolickie, cerkwie grekokatolickie i prawosławne, synagogę. Główna ulica w centrum nazywa sie z włoska Korzo, napisy na murach sławią Ukrainę Karpacką, niedaleko wznosi się dawny węgierski zamek, jeden z placów nazwano na cześć poety Sandora Petofiego, ale mamy też most imienia czeskiego prezydenta Tomasa Masaryka i pomnik austriackiej monarchini Marii Teresy. A w ogóle to miasto bezpośrednio przylega do granicy ze Słowacją... Nieźle, prawda? Polecamy - tym bardziej, że stolica Zakarpacia to, poza całym aspektem kulturowej różnorodności, po prostu zadbane, europejskie miasto pełne uroczych knajpek, zieleni i ciekawych świata mieszkańców.



W tym malowniczym zakątku warto zainteresować się też bezcennymi zabytkami sztuki ludowej. Nam najbardziej przypadły do gustu drewniane cerkiewki, przypominające strzelistymi konstrukcjami świątynie w regionie Maramuresz, czyli... tuż za miedzą w Rumunii. Chyba najpiękniejsza cerkiew wznosi się w wiosce Sokyrnyca nieopodal Chustu. To XVII-wieczna konstrukcja zbudowana bez użycia gwoździ, w której wnętrzach spokojnie można nagrywać filmy historyczne. Podobnie jak np. w Dębnie na Podhalu, niewiele się tam zmieniło w porównaniu ze stanem sprzed dwustu czy trzystu lat.



Zakarpacie to również (a może nawet przede wszystkim) piękne góry. Wschodnia część Bieszczadów z połoniną Borżawa, dzikie pasmo Czarnohory z Howerlą, parki narodowe Użański i Synewyr... Te okolice zostawiamy sobie jednak na kolejną wyprawę :)



Zainteresowani? Serdecznie zachęcamy do odwiedzenia świata bliskiego, ciekawego, ale - mamy wrażenie - niemal kompletnie nieznanego w Polsce. Z chęcią udzielimy bliższych wskazówek i odpowiemy na Wasze pytana :)

 
 
 

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Jak wiosna to tylko Warmia i Mazury!

Pomysł na weekendowy wypad? Trasa Olsztyn - Lidzbark Warmiński - Korsze (Łankiejmy) - 120 km. Czy wiedzieliście, że Olsztyńskie Lasy...

 
 
 

Comments


Post: Blog2_Post

Formularz subskrypcji

Dziękujemy za przesłanie!

©2020 by wloczyblog. Stworzone przy pomocy Wix.com

bottom of page